niedziela, 2 czerwca 2013

29.

Przepraszam, że nie dodałam wczoraj posta. 
W skrócie mogę go opisać. Otóż rozpoczął się przeciętnie, ale skończył cudownie. Otworzyly mi się drzwi do nowego życia. Odwarzyłam się jeść słodycze, aż do zasłodzenia. Przez chwilę myślałam, że był to napad bulimiczny, ale nie małam przecież wyrzutów sumienia. Zjadłam wszystko na co miałam ochotę, fererro roscher, toffiefee, crospello, małego snikersa, big milka nugatowego, pasek czekolady wedla z kawałkami orzechów, pasek czekolady pieczone jabłko z wedla i pasek czekolady wafelkowej, 6 cukierków toffino, 3 krówki., kostkę czekolady toffi. Z dumą mogę powiedzieć, że był to udany dzień, w którym nadgoniłam odrobinkę wagi. Wiecie Co?! Być może po 10 miesiącach za niedługi czas dostanę okresu i to obrzarstwo było właśnie tym spowodowane. Jestem szczęśliwa.
Za to dzisiaj jadę z rodzicami na wycieczkę, być może będzie to Zamość? Nie mogę się doczekać.

A oto zdjęcie szczęśliwej mnie!

2 komentarze:

  1. Jej, ile słodyczy *.* Brawo! I masz piękne włosy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, właśnie sporo. :) Ale to nic , przyda mi się na ,,masę''. Dziękuję, ale czasami są niesforne.. :(

      Usuń